Junior Grand Prix dzień 2. – finał konkurencji solistek
05.10.2025 15:04

    Od samego rana w Hali Olivia rozbrzmiewały hity lat 90. Stało się to za sprawą rozpoczęcia konkurencji par tanecznych. Emocje buzowały do samego końca dnia, który zamykał finał solistek z udziałem trzech naszych reprezentantek.

    Jako pierwsi z kadrowiczów wystąpili Laura Balcerska i Dawid Diadczenko. W swoim energetycznym tańcu poprawili rekord sezonu, który wynosi 41,78 punktów. Zapytani o swój debiut w Gdańsku odpowiedzieli:

    „Bardzo nam się podobało. Przede wszystkim chcieliśmy bardzo podziękować wszystkim tym, którzy kibicowali nam zza ekranu i tutaj (w hali). jesteśmy mega, mega wdzięczni i bardzo, bardzo dziękujemy”.

    Jelizawieta Lisowa i Jakub Janicki wystąpili na „swoim” lodowisku. Podopieczni Justyny Plutowskiej i Jeremiego Flemina w tańcu rytmicznym popełnili kilka niespodziewanych błędów. Po starcie przyznali, że doping z trybun, jak gorący by nie był, wywarł na nich lekką presję. Szansę na poprawę wyniku będą mieli w tańcu dowolnym.

    Debiut na imprezie tej rangi mają za sobą Zofia Gawron i Dawid Kamiński. Możliwość startu w międzynarodowej obstawie na takich zawodach były dla nich wyjątkowym doświadczeniem. Wierzymy, że udział w junior grand prix zmotywuje ich do pracy.

    W finale solistek jako pierwsza z Polek wystąpiła Zofia Bochenek. Debiutująca zawodniczka walczyła do samego końca i pomimo tego, że nie wszystko poszło zgodnie z planem, podopieczna Pauliny Klimaj wydawała się zadowolona. Na ten moment znakiem rozpoznawczy Zosi pozostaje potrójny Lutz, którego aż dwa razy wykonała bezbłędnie jako pierwsza tego wieczoru.

    Druga z Polek Aleksandra Janikowska ma za sobą stabilny występ. Maria Domagała, trenerka Oli w rozmowie z team leaderem Elżbietą Gabryszak-Woźniak przyznała, że jest bardzo zadowolona z podopiecznej i czeka ich utrudnienie programów. Jesteśmy ciekawi tych zmian i pełni możliwości zawodniczki.

    Pierwsza dziesiątka w konkurencji solistek składała się z zawodniczek na bardzo wysokim poziomie. Wśród nich nie przypadkiem, bo dzięki bezbłędnemu programowi krótkiemu, znalazła się Weronika Ferlin. Opolanka była bardzo zdeterminowana, aby utrzymać pozycję. Tym razem się to nie udało i ostatecznie zajęła ona 11. miejsce. Widzimy jednak, że Weronika ma wiele do zaproponowania, a postęp, który wypracowała przez wakacje jest ogromny.

    „Jest o wiele lepiej niż w poprzednim sezonie i też lepiej się czuję z tymi programami niż z tymi, co miałam”. Po tych słowach można tylko czekać na więcej.

    Wspominaliśmy o tym już nie raz, ale zawody w Polsce są zawsze dużym przeżyciem dla naszych reprezentantów. Doping z trybun i świadomość tego, kto ich ogląda dodaje im skrzydeł i sprawia, że chcą dać z siebie dwieście procent.

    Fot. Maciej Gawarkiewicz  

    Podziel się na: