W poszukiwaniu łyżwiarskiego Graala - historia Marii Olszewskiej-Lelonkiewicz
05.12.2021 17:00

    Jej wychowanka, Sylwia Nowak-Trębacka: „ Pani Marysia była wspaniałym człowiekiem, odegrała ogromną rolę w moim życiu i bardzo dużo mi przekazała jako trener. Na pierwszym miejscu zawsze był u niej zawodnik, żyła tym, żebyśmy mieli zorganizowane godziny lodu, czy pomoc w sprawach szkolnych”

    Od najmłodszych lat swoje życie dzieliła między sport i sztukę. Świetnie grała w piłkę ręczną, koszykówkę, uprawiała lekkoatletykę i gimnastykę artystyczną, w której zdobyła nawet tytuł wicemistrzyni Polski juniorek. Równocześnie na scenie szkolnej oraz w Młodzieżowym Domu Kultury w Łodzi prezentowała swoje talenty aktorskie, taneczne i wokalne, przeszła nawet eliminacje do Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca “Śląsk.

    Finalnie przeważył sport. Maria zdecydowała się zdawać na Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Tam poznała swojego pierwszego męża, Karola Olszewskiego, z którym już po studiach zorganizowała w Łodzi balet na lodzie, coś na wzór rewii “Holiday on Ice”. Ta pionierska, na poły artystyczna inicjatywa, szybko przerodziła się w pracę stricte trenerską. Od 1978 roku Maria Olszewska poświęciła się pracy z młodzieżą w łódzkim klubie “Społem”.

    Nie stępiło to jednak jej reformatorskich zapędów. Wręcz przeciwnie. Jako młoda trenerka szukała inspiracji na całym świecie. W kraju jej mentorem była Anna Bursche, ale garściami czerpała również z wiedzy i doświadczenia Betty i Johna Colloway’ów, trenerów wybitnej pary Jayne Torvill / Christopher Dean.

    W drugiej części lat 80. ubiegłego wieku, nawiązała bliską współpracę z wybitną radziecką trenerką Heleną Czajkowską. Wieloletnia relacja zawodowa przerodziła się w przyjaźń, ale nade wszystko wzbogaciła warsztat Marii Olszewskiej w obszarze techniki jazdy figurowej.

    „Jak mnie ukształtowała jako trenerkę? Na pewno obecnie technika i elementy w programach par tanecznych bardzo się zmieniły, ale mam od niej podstawy techniki jazdy, taki fundament, do którego często wracam i przekazuje swoim zawodnikom”.

    Pani Marysia nigdy nie krzyczała, nie wyzywała zawodników, wszystko tłumaczyła, nie było nigdy czuć od niej takiej wyższości, jako czasami przejawiają trenerzy wobec podopiecznych, traktowała nas jak partnerów. Oczywiście sprzeczaliśmy się, czasem kłóciliśmy, ale zawsze była to relacja oparta na zaufaniu. Na tym też bazuję w swojej pracy. To chyba szkoła pani Marysi lub…zgodność charakterów” – uśmiecha się Sylwia Nowak-Trębacka.

    Wraz z rozwojem zawodowym zaczęły przychodzić pierwsze sukcesy jej podopiecznych. Seryjne tytuły mistrzów Polski oraz regularne występy w mistrzostwach Europy, świata oraz igrzyskach olimpijskich. Na olimpijski szlak wkroczyła wraz z Agnieszką Domańską i Marcinem Głowackim, z którymi w 1994 roku w Lillehammer zajęła 19. miejsce. Równolegle pracowała już jednak z juniorską parą, Sylwią Nowak i Sebastianem Kolasińskim. To z nimi w 1993 roku w Seulu wywalczyła srebrny medal mistrzostw świata, a rok później w Colorado Springs cieszyła się z ich wymarzonego juniorskiego złota!

    Te sukcesy sprawiły, że Maria Olszewska stała się “trenerską gwiazdą”. Nowak i Kolasiński wystąpili na igrzyskach olimpijskich w Nagano (1998) i Salt Lake City (2002), zajęli tam odpowiednio 12. i 13. miejsce. W mistrzostwach świata dwukrotnie zajmowali 9. pozycję, a w mistrzostwach Europy udało im się wywalczyć 7. miejsce.

    „Historii o Pani Marysi mam całe multum: przede wszystkim była bardzo przesądna - jak w jednych ciuchach coś nam wyszło, to potem wszyscy przy kolejnej okazji musieli założyć te same. Sprawdzała, czy osoby, które poprzednio „przyniosły sukces”, na pewno stoją w tym samym miejscu… na Mistrzostwach Świata Juniorów w Colorado Springs znalazła złoty kolczyk i od razu wiedziała, że to znak! Potem z tego kolczyka coś sobie zrobiła, jakąś biżuterię. Miała też taki pierścionek z małym brylantem i na każdy start mi go dawała. Musiałam w nim jeździć, obie bardzo tego pilnowałyśmy, potem sama czułam, że czegoś mi brakuje, jeśli tylko o nim zapomniałam. Mam go zresztą do tej pory, podarowałam go córce na chrzciny” – opowiada Nowak-Trębacka.

    Ostatnia para, którą trenerka doprowadziła do występu na igrzyskach olimpijskich to Aleksandra Kauc i Michał Zych.

    Kolejnych niestety nie było. Maria Olszewska-Lelonkiewicz zmarła nagle 6. marca 2007 roku, pozostawiając pogrążoną w smutku rodzinę i zawodników. 10 marca 2017 roku, staraniami działaczy MKŁ Łódź, lodowisko Bombonierka przy ul. Stefanowskiego otrzymało jej imię.

    Tekst został przygotowany na podstawie książki: “Piruetem przez historię” autorstwa Bogdana Chruścickiego i Jacka Żemantowskiego oraz rozmowy z Sylwią Nowak-Trębacką.

    Podziel się na: