„Cel - Igrzyska Olimpijskie Mediolan 2026!” - przedstawiamy Wam nową parę sportową reprezentującą Polskę: Julia Szczecinina i Michał Woźniak
W tym roku mija dokładnie szesnaście lat od ostatniego medalu zdobytego przez Dorotę i Mariusza Siudków i trzynaście, odkąd para sportowa reprezentowała nas na Igrzyskach Olimpijskich (Joanna Sulej i Mateusz Chruściński, Vancouver 2010). Od tego czasu w naszym kraju podejmowano wiele prób „reaktywacji” tej pięknej i trudnej konkurencji. W 2013 roku na ME i MŚ pojechali jeszcze Magdalena Klatka i Radosław Chruściński, niestety parze nie udało się zakwalifikować do ZIO 2014. Od 2014 roku do dnia dzisiejszego Polska nie wysłała żadnej pary na Mistrzostwa Europy i Świata. Droga do stworzenia obecnej również nie była łatwa. Ale po kolei:
Michał Woźniak do 2019 roku startował jako solista. Namawiany od lat na zmianę konkurencji przez Iwonę Mydlarz-Chuścińską, w tym samym roku zdecydował się na przejście do par sportowych. Wysoki, muzykalny i bardzo pracowity - tak o nim mówiono, nie dziwi więc, że „chrapkę” na takiego partnera mieli również trenerzy par tanecznych, ale finalnie Michał wybrał skoki i wysokie podnoszenia. Razem z Anią Hernik tworzyli bardzo ciekawy duet, który pod swoje skrzydła wziął, rozpoczynający karierę trenerską, Mateusz Chruściński. Pod jego okiem para nauczyła się w krótkim czasie trudnych elementów - wyrzucanych potrójnych skoków, podnoszeń, podwójnego Twista oraz piruetów. Ciekawe choreografie, wyraźny styl. Zaczęło się bardzo dobrze. Niestety, podczas kwalifikacji olimpijskiej w Oberstdorfie duetowi przydarzył się bardzo przykry upadek w podnoszeniu. Długie zwolnienie lekarskie, zmiany w kalendarzu startów i inne okoliczności skłoniły Anię Hernik do zakończenia swojej przygody z łyżwiarstwem. Poszukiwania zagranicznej partnerki dla Michała utrudnił najpierw covid, a potem wojna w Ukrainie. Postanowiono znaleźć odpowiednią osobę w Polsce, co było o tyle trudne, że nie było solistek z doświadczeniem w parach sportowych. Michał próbował swoich sił najpierw z młodziutką Wiktorią Pachą, a potem z powracającą po długiej, ponad 10-letniej przerwie Olą Malinkiewicz. Zawodnik czuł jednak, że jego czas ucieka i chcąc liczyć się w walce o Igrzyska, trzeba znowu zwrócić się w stronę zagranicy.
Julia Szczecinina to obywatelka Szwajcarii i Węgier. Kiedy miała trzy lata, jej rodzice wyemigrowali z Rosji i osiedli na stałe w Szwajcarii, gdzie Julia stawiała swoje pierwsze łyżwiarskie kroki. Przez wiele lat reprezentowała Szwajcarię jako solistka, przechodząc do par sportowych w 2015 roku. 4-krotnie wystąpiła w Mistrzostwach Europy i Mistrzostwach Świata. W 2019 roku połączyła siły z dobrze znanym nam Węgrem, Markiem Magyarem (trenował w Toruniu), co zaowocowało m.in. 6 miejscem ME oraz 14 MŚ. Para zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskie i… nie wzięła udziału w rywalizacji z powodu pozytywnego testu na covid! Mark zdecydował się wtedy zakończyć karierę, a Julia po dłuższej przerwie uznała, że „chciałaby rozstać się z łyżwiarstwem na swoich warunkach”.
Julia i Michał od początku poczuli, że „może być z tego coś fajnego”. Wspólne próbne treningi w Niemczech i w Katowicach pokazały, że para bardzo szybko się dociera i uczy wspólnych elementów. Po załatwieniu formalności - uzyskaniu „uwolnienia” dla Julii od Węgierskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego i certyfikatu od Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej - można już planować dalsze kroki.
Julia i Michał będą trenowali w Berlinie pod okiem Nolana Seegerta oraz w Katowicach, w Ośrodku par sportowych z Iwoną Mydlarz-Chruścińską. Para będzie reprezentowała klub Spin Katowice.
Kto zajmie się choreografią programów - to jeszcze pozostawimy w sferze niedopowiedzenia, ale zdradzimy, że jeden z nich zostanie ułożony w Polsce.
PZŁF: Opowiedzcie proszę, jak właściwie zaczęło się Wasze partnerstwo?
Michał: Z Julią udało mi się skontaktować dzięki potędze, jaką dają dzisiaj social media, ot po prostu do niej napisałem. Wiedziałem, że szuka partnera, dlatego skromnie zaproponowałem siebie jako potencjalnego partnera, a Julia, ku mojemu zaskoczeniu, zgodziła się spróbować.
Julia: Miałam w tym sezonie wiele tzw. „try-outów”, ale w każdym z nich czegoś brakowało. Pomimo, że Michał nie ma dużego doświadczenia w konkurencji par sportowych, zdecydowałam się spróbować. Dlaczego? Od początku poczułam jego wielką motywację, chęć do ciężkiej pracy i radość z uprawiania łyżwiarstwa. Czego nauczyłam się podczas Igrzysk 2022, to tego, że nie zawsze masz wpływ na finalny rezultat Twoich starań… Michał ma wszelkie dane ku temu, żeby ciężko pracować i żeby to, co sobie zaplanujemy i na co mamy wpływ, wychodziło jak najlepiej. A poza wszystkim… ważne jest też to, z kim wybierasz się w tę „podróż” i czy przy dużych obciążeniach treningowych masz z tego radość z tą osobą, czy nie.
PZŁF: Co Wam się podoba w Waszej codziennej pracy i które elementy od razu „zaskoczyły"?
Michał: Najbardziej podoba mi się w naszej codziennej pracy to, że przede wszystkim daje nam ona dużo satysfakcji. Po prostu razem z uśmiechem robimy to co lubimy.
Julia: Najszybciej poszło z podnoszeniami, również podnoszenie twistowe (potrójne - przyp. red.) progresowało do bardzo dobrego poziomu, co jest szczególnie warte podkreślenia, ponieważ Michał nigdy potrójnego twista z żadną partnerką nie wykonywał! Najwięcej czasu musimy poświęcić skokom wyrzucanym. Byliśmy uczeni inną techniką i trzeba się do siebie dopasować.
PZŁF: Co robicie poza łyżwiarstwem i jak lubicie spędzać swój wolny czas?
Julia: Studiuję na kierunku Nauka o Zdrowiu i Technologia na Politechnice w Zurychu (ETH Zurych). Ten temat bardzo mnie pasjonuje i po zakończeniu kariery łyżwiarskiej rozważam poświęcenie się badaniom i nauce.
Uwielbiam też chodzić na długie spacery słuchając podcastów i wynajdywać przytulne kawiarnie z dobrą kawą w miastach do których podróżuję.
Lubię czytać, spędzać czas z przyjaciółmi, tańczyć (głównie jazz i taniec współczesny). Jeśli mam tylko okazję, pływam na desce surfingowej i na wakeboardzie, ale już dawno tego nie robiłam.
Michał: Wolny czas lubię wypełniać jak tylko mogę czytając książki i uprawiając kolarstwo szosowe. Obecnie również przymierzam się do obrony tytułu magistra na kierunku Prawo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego.
PZŁF: Jakie cele stawiacie przed sobą?
Oboje: Najbardziej odległym celem są oczywiście Igrzyska Zimowe w Mediolanie, w 2026 roku. A patrząc krótkoterminowo, chcemy się rozwinąć w tym kierunku, żebyśmy mieli swój własny, unikatowy styl, swoją „twarz”. A przy tym chcemy prezentować elementy dobrej jakości i wykonywać je solidnie na najważniejszych imprezach - Mistrzostwach Europy i Świata.
PZŁF: Ostatnie pytanie. Julia, znasz już jakieś słowa po polsku?
Julia: O tak, Michał nauczył mnie już kilku słów i zwrotów. Jeden z takich zwrotów to „wolne żarty”, żeby wyrazić moje odczucia podczas treningów :D
PZŁF: Świetnie, trzymamy zatem kciuki za dalszy rozwój - i ten językowy i, przede wszystkim - łyżwiarski. Dużo zdrowia i dziękuję Wam za rozmowę.
rozmawiała: Magdalena Tascher
*
Julia i Michał planują wystartować w drugiej połowie listopada. Jeśli przygotowania pójdą zgodnie z planem, to być może szerszej publiczności pokażą się już podczas Warsaw Cup 2023.