Dziś, wszyscy wspominamy emocje, które towarzyszyły nam po przejeździe Doroty i Mariusza.
„Mistrzostwa świata w Helsinkach to zawody, które zapamiętamy do końca życia. Jadąc do Helsinek bardzo chcieliśmy włączyć się w walkę o medale. Przystępując do programu dowolnego wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko i potrzebne są czyste przejazdy. Wszystko szło bardzo dobrze aż do ostatniego elementu. Spirala śmierci, którą wykonywaliśmy zawsze z zamkniętymi oczami niestety tym razem się nie udała. Błąd, który mógł kosztować medal. Stresu, który towarzyszył nam w oczekiwaniu na oceny nie da się porównać z niczym innym. Po wyświetleniu ocen - eksplozja radości, zdobyliśmy medal mistrzostw świata. Kiedy zorientowaliśmy się, że mamy medal radość w całej ekipie była olbrzymia. Cieszyliśmy się my, pani Iwona, pan Jacek i cała ekipa polskich dziennikarzy. Emocje, które nam towarzyszyły pozostaną z nami do końca życia. Teraz czekamy na kolejnego polskiego łyżwiarza, który włączy się do walki o medale mistrzostw Europy i mistrzostw świata” - Opowiada Mariusz Siudek.
Jaki moment w stuletniej historii polskiego łyżwiarstwa zapadł wam w pamięć?